sobota, 9 maja 2020

Ryszard Ćwirlej - Jedyne wyjście [kryminał]


Rok 2012. W podpoznańskim miasteczku dochodzi do uprowadzenia syna miejscowego przedsiębiorcy. Porywacze żądają okupu, a rodzinie zabraniają informować policję. Aby odzyskać syna, jego ojciec gotów jest na powrót wkroczyć w niebezpieczny świat przestępczości i nielegalnych interesów. Jednak policja również wpada na trop porwanego chłopaka, a wszystko to dzięki młodej posterunkowej Anecie Nowak.

W tym samym czasie w miasteczku znika młoda kobieta, pozostawiając małe dziecko. W sprawę angażuje się Aneta, postanawiając na własną rękę dowiedzieć się, co stało się z zaginioną. Wkrótce odkrywa, iż zaginięcie to nie było jedynym w ostatnim czasie, a obie prowadzone przez nią sprawy łączą się ze sobą.


Książka „Jedyne wyjście” była moim pierwszym zetknięciem z twórczością Ryszarda Ćwirleja. Autor znany jest przede wszystkim z cyklu „Milicjanci z Poznania”, a „Jedyne wyjście” to jego pierwszy kryminał rozgrywający się w czasach współczesnych i zarazem pierwszy tom serii o Anecie Nowak. Już początek książki wciąga nas w mroczny świat przestępczości, przykuwając uwagę i zapowiadając, że dalej zdecydowanie będzie się coś działo.

Autor w dużej mierze skupił się na opisach działania policji w małych miasteczkach. Przyznam jednak szczerze, że jak dla mnie policjantów było tu zdecydowanie za dużo. Gubiłam się bowiem w tym, kto jest kim, skąd i jaką pełni funkcję. Poza tym wszyscy zdawali mi się do siebie bardzo podobni – taki sam styl wypowiadania się, podobne zachowania i chyba wszyscy tam pili. Za to Aneta Nowak, główna bohaterka, postacią była wyrazistą. Inteligentna i błyskotliwa, i jak się okazało, umiejąca poradzić sobie w świecie zdominowanym przez mężczyzn.

Choć z początku czytało mi się dosyć opornie ze względu na charakterystyczny styl autora i specyficzne sposoby wypowiadania się bohaterów, to później przestałam o tym myśleć i dałam się wciągnąć. Najbardziej wciągnął mnie wątek porwania Kamila Ziemnickiego, a później wątek jego ojca. Właściwie to tu działo się najwięcej – zwroty akcji i intrygi trzymały w napięciu. Za to wątek zaginionych kobiet zdawał mi się trochę nijaki, zepchnięty na dalszy plan. Dużym plusem było natomiast zaangażowanie się weń Anety.

Muszę przyznać, mimo moich drobnych uwag, że autor stworzył porządną i przemyślaną powieść. Wszystko tu jest naprawdę dopracowane, a akcja nie pozwala się nudzić. Nie jest to lekki kryminał do przeczytania ot tak, bo podczas lektury trzeba się skupić, by się nie pogubić, lecz za to mamy tu kawał dobrej i mrocznej historii. 

7 komentarzy:

  1. Kryminały to nie mój gatunek :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze doceniam, kiedy poboczni bohaterowie też są charakterystyczni. Wiem, że nie łatwo skupić się na wszystkim naraz.

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie moja tematyka. Na pewno się sięgnę po nią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Autor nie zaskrobił sobie u mnie sympatii. Jego książki jakos mnie nie zaciekawiły nigdy na tyle, by dobrać do końca. Moja koleżanka, z którą prowadzę bloga,dostała jednak tę powieść do recenzji, więc być może kiedyś dam jeszcze szansę pisarzowi i ja od niej pożyczę.


    Pozdrawiam,
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjechała do mnie ostatnio, ale bardzo mocno się zastanawiam czy jej komuś nie sprezentować, bo wcale nie jestem przekonana czy mam na nią ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przemawia do mnie ta powieść, ale mało kiedy kryminały mnie ciekawią.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam autora, ale to też nie zabardzo moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń