XXIV
Przez dwa dni życie w królestwie zdążyło wrócić do
normy, choć w rozmowach zarówno wśród dworzan jak i mieszczan tematem numer
jeden wciąż pozostawał dzień nieudanej koronacji Alissy i powrót Idunn.
Odmienionej i silniejszej Idunn.
W ten właśnie dzień Sebastian spędził całe popołudnie
włócząc się samotnie po lesie, a na wieczór wstąpił do karczmy. Nie upił się.
Nie miał zwyczaju topić swych smutków w alkoholu. Rozmyślał jednak bardzo
długo, powoli sącząc piwo.
Jak to możliwe, że te cztery dni, które Idunn spędziła
pod jego dachem, wystarczyły, żeby się w niej zakochał? Dlaczego akurat w niej?
To przecież królowa, a on – zwykły łowca, zamieszkujący w skromnej drewnianej
chatce na obrzeżach miasta. Nawet nie był szlachetnie urodzony.