sobota, 1 lutego 2020

Da’Unn – rozdział 20.

XX

 

Nie miała najmniejszej ochoty na powrót do zamku i stawianie czoła problemom, które coraz bardziej nawarstwiały się podczas jej nieobecności. Dobrze jej było w tej małej drewnianej chatce, leżąc w łóżku, gdy Sebastian nadskakiwał jej i robił wszystko, aby siły szybko jej wróciły. Podobał jej się ten chłopak, choć wiedziała, że ich znajomość nie powinna zajść za daleko.
Wczoraj Sebastian zmusił ją, aby wstała. Przygotował jej ciepłą kąpiel i czyste ubrania, a sam wyszedł, zorientować się, o czym rozmawiają na zamku. Idunn nie musiała o nic pytać, gdy wrócił. Po jego minie wiedziała, że najgorętszym tematem jest jutrzejsza koronacja Alissy. Królowa Idunn odeszła już w zapomnienie.

Dziś natomiast pozostało im tylko ustalić szczegóły planu. Sebastian opowiedział Idunn wszystko, czego dowiedział się o Alissie i jej magicznych praktykach. Sama nigdy nie podejrzewałaby kuzynki o coś takiego. Alissa, ta piękna, słodka i idealna Alissa – praktykująca czarną magię?! Gdyby jeszcze niedawno ktoś rzuciłby takie oskarżenia na kuzynkę królowej, sama władczyni kazałaby go ukarać. Teraz wierzyła już, że wszystko jest możliwe.
Powiedział jej także o demonicznym lustrze, do którego Alissa wrzuciła jedną z wysłanych przez Sebastiana wróżek. Idunn chłonęła jego słowa, zaaferowana. Magia to było coś, z czym jeszcze nigdy się nie spotkała, a teraz nagle dowiadywała się o wróżkach, demonicznych lustrach i ciemnych mocach.
Ileż to jeszcze dziwnych zjawisk kryje się w Da'Unn, a młoda królowa nie ma o nich pojęcia? Zadawała sobie to pytanie już wielokrotnie, jednak nie odważyła się zapytać Sebastiana. Chłopak wiedział wiele na temat magicznych stworzeń, zarówno tych dobrych jak wróżki, lub złych. Nie znał jednak nikogo, kto sam praktykowałby magię. Alissa była tą jedyną. Tylko dlaczego zeszła na złą drogę? Czyżby to mroczne stworzenie z zaświatów, kryjące się w lustrze, aż tak zawładnęło jej umysłem?
– Musimy zniszczyć to lustro – wypowiedziała na głos to, co chodziło jej po głowie.
Sebastian niepostrzeżenie stanął tuż za nią. Wciąż się nie przyzwyczaiła, że on chodzi tak cicho.
– Dlatego jutro, zanim wejdziemy do sali tronowej, gdzie wszyscy będą zebrani, chcę iść do komnat Alissy i zabrać lustro – odparł, a jego dłoń niby to przelotnie musnęła włosy Idunn. – Zniszczymy je na oczach całego dworu, a Alissa będzie na to patrzeć.
Idunn uniosła głowę, aby spojrzeć mu w oczy. Stał nad nią i uśmiechał się delikatnie. Jednak ona nie potrafiła się uśmiechać. Jeszcze nie teraz, gdy wciąż tkwiła w niepewności co do swojego stanowiska, gdy wciąż nie mogła przywyknąć do okaleczonej dłoni, gdy wciąż nie mogła zdobyć się na to, aby zdjąć bandaże i sprawdzić, jak wygląda bez palca, na którym nosiła zarówno swój pierścień królewski jak i pamiątkę rodzinną. Teraz pewnie obydwa pierścienie stały się własnością Alissy.
– A jeśli użyje swojej magii? – zapytała. – Sebastianie, ona jest zdolna do wszystkiego. Może nas zaatakować. Może być niebezpieczna.
– Nie powinna tego zrobić, jeśli my będziemy mieć jej lustro. Ale i tak coś wymyślimy. – I znów się uśmiechnął, tym swoim czarującym uśmiechem, sprawiającym, że Idunn aż się rozpływała. Jednak na zewnątrz nie dawała poznać po sobie, jak ten chłopak na nią działa.
Podniósłszy się z krzesła, królowa stanęła przed Sebastianem.
– Dziękuję – powiedziała. Tyle wystarczyło. Nie potrafiła powstrzymać się, aby nie objąć Sebastiana, wspiąć się na palce i złożyć pocałunek na jego policzku.
Łowca z początku nie wiedział, jak się zachować, zaraz jednak odwzajemnił uścisk. Długie włosy Idunn, nieco przerzedzone po tym, gdy zamknięta w celi wyrywała je sobie z bólu, lecz wciąż gęste, pachniały kwiatowo-ziołowym mydłem. W jego mocnych ramionach dziewczyna wydawała się jeszcze mniejsza i delikatniejsza. Miło jednak było tulić właśnie ją, Idunn, zwyczajną, słodką Idunn, a nie Idunn królową.
– Obiecuję, że nie zostawię cię samej – szepnął z nosem w jej włosach, a potem puścił ją, gdy zdał sobie sprawę, że nie powinien w ogóle pozwalać sobie na te drobne czułości z tą akurat dziewczyną.
– Dziękuję – powtórzyła i, spuszczając głowę, odsunęła się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz