Lila Amberson jest jedyną ocalałą z tragicznego wypadku samochodowego, jednak nie pamięta, co wydarzyło się tamtego wieczoru. Kiedy opuszcza szpital, w zwróconych jej rzeczach znajduje tajemniczy medalion. Przypuszczając, iż należał on do jednej z ofiar, postanawia wybrać się na pogrzeb, by zwrócić go rodzinie. Tam spotyka Jacka Foleya, znanego pisarza, który okazuje się bratem Stephanie, jednej z ofiar. Wkrótce obydwoje angażują się w amatorskie śledztwo, by wspólnie ustalić, co naprawdę wydarzyło się w wieczór tragedii. Obydwoje zostają wplątani w sprawę, która jest znacznie bardziej skomplikowana, niż im się na początku wydaje.
„Zamilknij na zawsze” jest pierwszą wydaną w Polsce powieścią Keri Beevis, brytyjskiej autorki poczytnych kryminałów i thrillerów. Już w prologu robi się niepokojąco i można domyślić się, że opisane tam wydarzenia znacząco wpłyną na historię. Jednak na pierwszym planie stoi tragiczny w skutkach wypadek, który przeżyła jedynie Lila Amberson, główna bohaterka powieści. Jest to ciekawa postać, i choć z pozoru łagodna i otwarta, już w pierwszych rozdziałach autorka daje nam do zrozumienia, że i ona ukrywa jakiś sekret. Podczas lektury książki miałam wrażenie, że zarówno w narracji jak i przez innych bohaterów jest ona traktowana jakby była młodsza niż w rzeczywistości, i niezbyt zaradna życiowo, co trochę mnie denerwowało, nie mniej jednak była ona dobrze skonstruowaną postacią z krwi i kości.
Drugim ważnym bohaterem jest Jack Foley. Co do niego również miałam mieszane uczucia. Raz zachowywał się jak prawdziwy mężczyzna, innym razem dopadała go nieuzasadniona złość i agresja i stawał się strasznie wkurzający. Urzekł mnie natomiast jego pies Cooper, który często pojawia się w książce i zdecydowanie dodaje jej osłody.
Powieść ta nie jest typowym thrillerem psychologicznym, bo mamy tutaj również wątek kryminalny i romantyczny. Nie jestem fanką romansów i miałam obawy, iż wątek ten może zdominować książkę, na szczęście jednak tak się nie stało. Został on wpleciony bardzo zręcznie, nie na siłę, dzięki czemu historia stała się jeszcze bardziej urozmaicona.
Na początku wszystko wydaje się oczywiste - był wypadek samochodowy, Lila przeżyła, Stephanie, siostra Jacka, zginęła. Okazuje się jednak, iż nic nie wygląda tak, jak wskazywałyby na to wydarzenia. Co więcej, Lilę ktoś prześladuje, wyraźnie nie chcąc, by odkryła prawdę. Bardzo mi się podobało, że nic nie jest tam takie oczywiste, ale że rzadko kiedy trafiam na książki idealne, muszę się też do czegoś doczepić. Otóż moim zdaniem za dużo było tu zbiegów okoliczności, głównie takich, że dana postać znalazła się w odpowiednim miejscu i o odpowiednim czasie, co było dość łatwym rozwiązaniem, by popchnąć akcję do przodu.
Nie mniej jednak powieść ta jest świetnie skonstruowana i choć początek i styl pisania autorki wydawały mi się trochę dziwne, to szybko się wciągnęłam i dałam porwać się fabule. Mamy tu kilka zwrotów akcji, może nie aż tak spektakularnych, by wbić mnie w fotel, ale takich, których praktycznie nie dało się przewidzieć, zwłaszcza pod koniec. Cała historia trzyma w napięciu aż do spektakularnego zakończenia, w którym wszystko się wyjaśnia. Podsumowując, jest to kawał dobrego thrillera psychologicznego, który trzyma w napięciu i nie pozwala oderwać się aż do ostatnich stron. Zdecydowanie polecam.
Wydawnictwo Muza
Premiera 16.06.2021
Brzmi nieźle, lubię thrillery psychologiczne, więc może kiedyś się skuszę
OdpowiedzUsuń