Do zajazdu Pod Głowomłotem, uwolnionego z sideł magicznej burzy śnieżnej, lecz wciąż zasypanego śniegiem, przybywa Kennard, tajemniczy wędrowiec z legendarnego Askiru. Wojownik Havald, półelfka Leandra oraz ich towarzysze wysłuchują jego opowieści o Askirze i z jego pomocą poznają zasady działania magicznych portali. Mają nadzieję, iż przez jeden z nich uda im się przedostać do Askiru. Śledzeni przez wrogów, Havald i jego drużyna udają się do Twierdzy Gromów. Przeszedłszy przez portal w Twierdzy, drużyna trafia do egzotycznego Besarajnu. Tam, w wyniku podstępu, towarzysze Havalda zostają uprowadzeni, a on sam musi stawić czoło niebezpieczeństwom i politycznym intrygom obcego mu królestwa.
Wartka akcja i obfitująca w przygody fabuła, pobudzające wyobraźnię opisy oraz błyskotliwe i humorystyczne dialogi to elementy składowe drugiego tomu serii fantasy „Tajemnica Askiru”. Gdy tylko książka trafiła w moje ręce, natychmiast ją pochłonęłam. W „Drugim Legionie” bohaterowie rozpoczęli swą podróż do Askiru, lecz za prosto by było, gdyby tak po prostu tam dotarli. Po drodze poznaliśmy zatem nowe miejsce - pustynny Besarajn ze swym wielkim miastem Gasalabad. Tym razem mogliśmy więc, zamiast panującego w pierwszym tomie mrozu, doświadczyć miłej odmiany - trochę gorąca i egzotyki.
Narratorem powieści znów jest Havald - „odmłodzony” za sprawą swego Rozpruwacza Dusz i gotów do działania i poprowadzenia drużyny. W pewnym momencie książki Havald traci jednak wzrok. Tutaj muszę powiedzieć, że utrata wzroku przez narratora to dość ciekawy wybieg. „Ale jak teraz będą wyglądać opisy?” Ano tutaj z pomocą przychodzi Poppet czy też Natalyia, nowa członkini drużyny, która świetnie sprawdza się w roli przewodniczki dla naszego biednego bohatera.
Spośród pozostałych bohaterów w tym tomie moje serce zdecydowanie podbiła Zokora. Dzięki jej postaci książka zdecydowanie zyskuje na atrakcyjności. Natomiast Leandra, odgrywająca znaczącą rolę w pierwszym tomie, tutaj jakby zeszła nieco na dalszy plan, by ostatecznie gdzieś zniknąć. Miałam wrażenie, że gdyby Havaldowi bardziej zależało na jej odnalezieniu, to zdołałby dokonać tego przed końcem książki.
„Drugi Legion” jest równie wspaniały jak „Pierwszy Róg”. Książkę naprawdę czyta się jednym tchem, jej lektura dostarczyła mi szeregu emocjonalnych przeżyć i dobrej zabawy. Drugi tom serii zdecydowanie mnie nie zawiódł.
Uwielbiam tę serię, czytałam niedawno 3 tom, świetne!
OdpowiedzUsuń„Pierwszy róg” czytało mi się bardzo dobrze i naprawdę pokochałam tę historię. Szkoda tylko, że kontynuacja (według mnie) nie wypadła aż tak dobrze. Wszystkie rzeczy, które wyróżniały pierwszy tom, zanikły w drugim i fabuła zyskała miano zwykłej i powtarzającej się.
OdpowiedzUsuńNie do końca moje czytelnicze klimaty, ale przyjaciółce seria by się spodobała. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszy tom i książka bardzo mi się spodobała, drugą część już sobie kupiłam i czeka na swój czas :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać tę serię, wszyscy tak bardzo ją zachwalają ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto :)
UsuńKsiążka niestety nie dla mnie. Ale recenzja bardzo fajna 🙂
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, ale uważam, że jak ktoś jest zachwycony kolejnymi tomami tak, jak pierwszym, to tylko znaczy, że książki są na prawdę dobre i trzymają poziom :)
OdpowiedzUsuńLubię fantasy, a pierwszy tom jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała mieć tę serię jeszcze przed sobą ;)
UsuńNiestety nie czuję się zachęcona do tej serii :/ Chyba na razie wyrosłam z takich klimatów i poszłam w stronę erotyków :P
OdpowiedzUsuńNa pewno w końcu kiedyś sięgnę po całą serię :)
OdpowiedzUsuńAż zaczynam żałować, że nie sięgnęłam po Pierwszy róg, kiedy to wydawnictwo mi tę książkę proponowało do recenzji :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tych książek, ale już je gdzieś widziałam. Może w końcu się nimi zainteresuję :)
OdpowiedzUsuń