Zakończyły się tegoroczne Krakowskie Targi Książki, trwające
w dniach 24-27 października. Miłośnicy literatury wrócili do domów z nie tylko
z nowymi książkami do czytania, ale i z wszelkimi mniej lub bardziej
książkowymi gadżetami oraz autografami ulubionych autorów. Wystawcy zwijają już
swoje stoiska, a hale EXPO powoli pustoszeją… Ale ile radości dały nam te
cztery dni!
To były moje trzecie targi w Krakowie. Choć do Krakowa mam
niedaleko, wcześniej takie wydarzenia (o zgrozo!) nie wzbudzały mojego zainteresowania.
Po swojej pierwszej wizycie targi pokochałam! Na tegorocznych zjawiłam się więc
już w czwartek i mozolnie przeciskając się przez tłumy, z mapką w ręku,
rozpoczęłam zwiedzanie.
Wydawnictwa i dystrybutorzy kusili pięknie wyeksponowanymi
książkami, a mnie przyciągały także stoiska z książkami niezwiązane lub
związane z nimi pośrednio. No kto mógłby oprzeć się słodkim maskotkom Pusheen i
innym prawdziwie uroczym gadżetom? (zapomniałam o zdjęciu xD) Stałam tam i
wzdychałam. Staram się jednak żyć zgodnie z zasadą, że jeśli coś nie jest mi
naprawdę potrzebne i do niczego nie służy, to tego nie kupuję. Odeszłam więc z
godnością i wyruszyłam na łowy książkowe.
Po raz drugi na targach pojawiłam się w niedzielę, taszcząc
ze sobą plecak pełen książek. Ale jak to tak - przynosić książki na targi
książki?! Otóż jak już od kilku lat, serwis LubimyCzytac.pl organizował wymianę
książek „Z półki na półkę”. Na wymianę można było przynieść maksymalnie pięć
książek i wymienić je na książki zapewnione przez wydawnictwa i te przynoszone
przez innych uczestników. Opłacało się przybyć odpowiednio wcześnie, bo po wejściu
miałam przed sobą stoły pełne nowiutkich książeczek! Naprawdę było w czym
wybierać, bo większość wydawnictw stanęła na wysokości zadania i zapewniła
naprawdę ciekawe pozycje, w tym niemało nowości z ostatnich miesięcy. Aż
szkoda, że można wymienić tylko pięć książek! ;)
Nadmienię także, iż stojąc w kolejce do wymiany, zaczepiła
mnie miła pani z jakiegoś radia (chyba Radia Kraków), która zapytała mnie właśnie
m.in. o tę wymianę. Totalnie mnie zaskoczyła, także jak usłyszycie w radiu
jakiś bełkot o wymianie książek i o tym, że jestem miłośniczką fantasy, to to
najprawdopodobniej będę ja xD
Po wymianie udałam się znów na spacer po książkowym labiryncie
obu hal. Zarówno w czwartek jak i w niedzielę nie brałam udziału w żadnym
spotkaniu z autorami. Przyznam szczerze, że nie jestem zwolenniczką
jakiegokolwiek pisania po książkach, więc autografom większości pisarzy raczej
bym podziękowała. No chyba że nie na książce, ale przecież głupio podchodzić z
kartką :D Tak więc moja tegoroczna wyprawa na targi to było głównie zwiedzanie,
książkowe łowy i wymiana. Przytaszczyłam do domu ciężki plecak pełen książek i
natychmiast po powrocie zaczęłam dla nich szukać miejsc na półkach. Teraz nie
pozostaje mi już nic innego, jak cieszyć się nowymi książkami i czekać na
kolejne targi w przyszłym roku.
To teraz do Wrocławia na początku grudnia! :D
OdpowiedzUsuńKto wie, kto wie... :)
UsuńCiekawe łupy, ja na Krakowskich nie byłam ale chce wybrać się do Wrocławia <3
OdpowiedzUsuńCiekawa ta wymiana, niestety ja mam do Krakowa straszliwie daleko, byłam na Targach rok temu :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChyba wolę te mniejsze targi. Tłumy bardzo mnie przytlaczają
OdpowiedzUsuńTargi są fajne, kocham ich atmosferę. <3
OdpowiedzUsuńDokładnie!:D
UsuńByłam na targach w czwartek, akurat jako punkt programu naszej wycieczki szkolnej :D Świetna atmosfera!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiej wycieczki szkolnej :) Ja to jak do szkoły chodziłam, to nikt o targach książki nawet słówkiem nie wspominał
UsuńNie mogłam uczestniczyć w targach, ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się w nich uczestniczyć.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyjazdu, dla mnie to rugi koniec Polski niestety :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się na nich być. W tym roku planuje targi we Wrocławiu, początkiem grudnia
OdpowiedzUsuń