Po śmierci ukochanego Armagnaca i odejściu Huntingtona, mentora, osamotniony Lothar Mintze pogrąża się w żałobie. Potrzeba znalezienia odpowiedzi na dręczące go pytania sprawia, iż wyrusza on w podróż do Ameryki, gdzie ma nadzieję odnaleźć Huntingtona. W Nowym Orleanie poznaje młodego muzyka jazzowego, Thomasa Greenbourgha, który wydaje mu się dziwnie znajomy. Owładnięty obsesją na punkcie chłopaka, Lothar postanawia zdobyć go dla siebie i obdarzyć wiecznością. Wtedy też na jaw wychodzą od dawna skrywane tajemnice.
„Twarzą w twarz” to druga część cyklu „Daję ci wieczność”, do której po lekturze „Woła mnie ciemność” zabierałam się z niemałym apetytem. Po zakończeniu pierwszego tomu było raczej jasne, iż akcja kolejnego przeniesie się do czasów nam współczesnych i tak też się stało. Barwna poetyckość i nieco gotycki klimat zostały zastąpione realiami świata współczesnego, w którym nocnym łowcom przyszło się odnaleźć.
Choć kilka pierwszych rozdziałów określiłabym jako „wszyscy rozpaczają po Armagnacu”, nie mogę powiedzieć, by nie zachęcały one do dalszej lektury. Wreszcie pojawiają się też kobiece postacie, które w opowieści odrywają znaczącą rolę i ubarwiają grono bohaterów. Dalej akcja, tak jak i współczesny świat, gna już do przodu, a potem jeszcze przyspiesza aż do punktu kulminacyjnego i zaskakującego epickiego finału. Co do zakończenia, to miałam trochę przeczucia, że może tak być, natomiast totalnie zaskoczyło mnie, kogo Lothar spotkał w posiadłości Jardineux. Mam nadzieję, iż ta postać pojawi się w kolejnych aktach.
Choć wolałam atmosferę Aktu I, podobało mi się zderzenie świata nocnych łowców z współczesnością (ubawiła mnie wzmianka o Lotharze pochłaniającym powieści o wampirach). Dzięki dopracowanej fabule i wiarygodnych bohaterach książka jest równie dobra jak pierwsza część. Wciąga i gra na emocjach, a czyta się szybko i przyjemnie. Jedyny minus to to, iż jest ona taka krótka ;)
Uch... ależ sobie zaspojlerowałam. W pierwszych słowach już jest za dużo, ale tak to bywa z kontynuacjami.
OdpowiedzUsuńZapewniam, iż nie zdradziłam nic więcej, niż to, co było w opisie na okładce ;)
UsuńMam w planach przeczytać te książki, wyglądają ciekawie :)
OdpowiedzUsuńSpotkałam się z dość negatywnymi recenzjami tej książki, więc raczej ja sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńSłyszałam dość sporo niezbyt pozytywnych recenzji i to nie moje klimaty niestety
OdpowiedzUsuńChyba nie moje klimaty. Raczej się nie skuszę
OdpowiedzUsuńPołączenie Nowego Orleanu i wampirów nieodmiennie cały czas kojarzy mi się tylko i wyłącznie z "Wywiadem z wampirem" Anne Rice. ;)
OdpowiedzUsuńKojarzę serię, ale nie mam jej w planach. Nie czuję chemii do niej. :D
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam wielką ochotę na tę serię, ale jakoś mi przeszło. Chyba ją sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam obie części i szczerze mówiąc niezbyt dobrze je wspominam. Wydają mi się przede wszystkim absurdalne. W sumie to jedyne, co utkwiło mi w pamięci, jeśli chodzi o serię.
OdpowiedzUsuń