25 lat temu dwóch nastoletnich chłopaków wzięło udział w okrutnym rytualnym morderstwie. Jeden z nich został zatrzymany, lecz drugi, niejaki Charlie Crabtree, zniknął bez śladu. Paul Adams, który przyjaźnił się zarówno z nimi jak i ich ofiarą, opuścił swoje rodzinne miasto, postanawiając już nigdy do niego nie wracać, by zapomnieć o tragicznych wydarzeniach. Lecz pogarszający się stan jego matki zmusza go do powrotu. Teraz, po latach, odkrywa, iż historia z przeszłości zaczyna się powtarzać. Pojawia się bowiem naśladowca, który popełnia morderstwa inspirowane zabójstwem sprzed lat. Paul, mimo chęci uwolnienia się od przeszłości, nie jest w stanie uciec od nawiedzających go lęków. Lecz z powodu swego zaangażowania w sprawę z przeszłości zostaje wciągnięty w obecnie toczące się śledztwo.
Niestety nie miałam okazji przeczytać poprzedniej książki autora, bestsellerowego „Szeptacza”, więc do jego nowej powieści, „W cieniu zła”, podchodziłam z niemałym zaciekawieniem, nie wiedząc, czego się spodziewać. W książce tej mieszają się dwie linie czasowe: przeszłość, kiedy Paul Adams spotyka się ze swoimi przyjaciółmi, między innymi z Charliem Crabtree , rozmawiając z nimi między innymi o świadomych snach, oraz teraźniejszość, kiedy Paul powraca, by zaopiekować się matką, a policjantka Amanda Beck prowadzi sprawę obecnych morderstw. Podczas lektury nachodziły mnie sprzeczne uczucia. Były fragmenty, które przykuły moją uwagę i wzbudziły moje zainteresowanie (jak choćby tematyka świadomych snów), ale były i takie, podczas których miałam ochotę zapytać autora „serio?”.
Paul jako pierwszoosobowy narrator karmi czytelnika informacjami powoli, a sama narracja jest przepełniona zarówno napięciem, jak i swego rodzaju melancholią. Dużą rolę, niczym w horrorze, odgrywają tajemnicze postacie, duchy i świadome sny. Paul jest interesującym i dobrze wykreowanym bohaterem, nie jest jednak wiarygodnym narratorem, co nadaje powieści tajemniczości i sprawia, że wraz z nim możemy kwestionować wydarzenia opisywane z jego punktu widzenia.
Było parę ciekawych zwrotów akcji, lecz żaden nie zwalił mnie z nóg. Nie mniej jednak powieść ta jest napisana bardzo dobrze i potrafiła utrzymać moją uwagę na tyle, bym chętnie przewracała kolejne strony, nie mogąc doczekać się, co wydarzy się dalej. Choć tempo akcji nie powala, książka ta z pewnością jest interesująca i klimatyczna, a lektura mnie naprawdę wciągnęła. I chyba kiedyś nadrobię zaległość i sięgnę po „Szeptacza”.
Wydawnictwo Muza
Premiera 28.10.2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz