Ten rok zakończę z powieścią „Szept węża”, którą właśnie skończyłam czytać. Trochę to thriller, trochę kryminał z wątkiem historycznym. Zapowiadało się ciekawie, ale potem pojawiły się „problemy” rodem jak z jakiejś nudnej obyczajówki i niestety jakoś mnie ta książka nie przekonała. Cała intryga wydawała mi się trochę wyolbrzymiona, a wydarzenia momentami naciągane. Plusem było, że szybko się czyta :)
Ale to tylko moja subiektywna opinia, dla zainteresowanych zamieszczam poniżej opis od wydawcy:
Pasjonujący splot kryminału, thrillera politycznego i powieści historycznej, znakomicie ukazujący niezmienne od najdawniejszych czasów ludzkie namiętności. Informatyk Jacek Posadowski przeprowadza się na suwalską wieś, by uciec przed przeszłością. Aby pomóc straumatyzowanej trudnymi doświadczeniami córce w powrocie do równowagi, pozwala jej zająć się rozwikłaniem zagadki tajemniczego zniknięcia przed laty miejscowego proboszcza. Rychło jednak zaczyna tego żałować, bo to, co miało być niewinną zabawą staje się śmiertelnie niebezpieczną grą, w której udział biorą służby specjalne, ambitny duchowny i rosyjscy gangsterzy. Co łączy szantaż spowiednika ważnej osobistości z Watykanu, śmierć proboszcza wiejskiej parafii na Suwalszczyźnie oraz zaginiony starożytny manuskrypt? W jaki sposób rozpoczynający się w Rzymie wątek kryminalny, intrygi wywiadu i walka o władzę splatają się z zaskakującą historią z samych początków chrześcijaństwa?
[źródło opisu: lubimyczytac.pl]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz