No i zima powróciła w moje rejony… Wczoraj padał deszcz, dziś od rana sypie śnieg, a w takie dni najlepiej zaszyć się z dobrą książką. Jakby ktoś potrzebował czegoś wciągającego, z wartką akcją, co szybko się czyta, to polecam thriller „Chemik” znanej zapewne większości z Was Stephenie Meyer, autorki „Zmierzchu”. Zanim pomyślicie „Łee, Zmierzch!”, to od razu mówię, że „Chemik” to zupełnie inne klimaty. Zamieszczam poniżej opis od wydawcy:
Powiedzmy, że nazywa się Alex. Tożsamość i imiona zmienia jak rękawiczki – pracuje dla amerykańskiej agencji rządowej, która jest tak tajna, że nawet nie ma nazwy. Alex zajmowała się przygotowywaniem substancji pomagających śledczym wydobywać zeznania od podejrzanych. Określenie nowoczesne metody tortur byłoby tu na miejscu.
Po zamachu na życie Alex, w którym ginie jej przyjaciel i zarazem współpracownik, kobieta zaczyna się ukrywać. Po kilku latach zgłasza się do niej kolega z departamentu, powierzając jej kolejne zadanie. Ma wynaleźć broń przeciwko zabójczemu wirusowi, by ocalić miliony amerykańskich obywateli. Czy to zasadzka, czy też rzeczywiście od wyjątkowych umiejętności Alex zależy życie wielu ludzi?
Postanawia zaryzykować i zgodnie z otrzymanymi wytycznymi porywa mężczyznę, który, działając na zlecenie mafii narkotykowej, zamierza wywołać epidemię. Najbardziej wymyślne tortury nie pomagają jednak zmusić rzekomego przestępcy do zeznań – zupełnie jakby był niewinny. Alex zaczyna dostrzegać kolejne nieścisłości w przedstawionej historii. Instynkt podpowiada jej, że prawda może być zupełnie inna. Czy przeczucie jej nie myli?
źródło opisu: lubimyczytac.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz