sobota, 8 lutego 2020

Da’Unn – rozdział 21.

XXI

 

W mieście panował gwar. Ludzie, ubrani w swoje najlepsze stroje, przemierzali udekorowane kwiatami i wstążkami ulice, przystawali przy straganach, aby kupić jakieś przekąski, a potem tłumnie udawali się na zewnętrzny dziedziniec przed zamkiem, gdzie mieli oczekiwać, aż nowa królowa wyjdzie ich pozdrowić. Choć wszyscy usiłowali cieszyć się z koronacji, na większości twarzach malowało się zamyślenie, zaduma, a nawet smutek. W końcu koronacja Alissy była następstwem utraty ukochanej przez wszystkich Idunn. Wielu nie wierzyło w śmierć młodej królowej. Nie odnaleziono jej ciała, więc to, że nie żyje, było tylko opinią Wyższej Rady, która za wszelką cenę starała się przestrzegać Kodeksu i uniknąć niepokojów wywołanych brakiem władcy.

Tymczasem królowa Idunn i łowca Sebastian wmieszali się w zmierzający do zamku tłum. Idunn, ukrywająca twarz pod szerokim kapturem peleryny, kurczowo ściskała dłoń Sebastiana, lawirującego między ludźmi. Jeszcze nigdy nie była otoczona tyloma osobami, nieznajomymi, którzy ocierali się o nią i poszturchiwali, choć przeważnie odsuwali się, pozwalając im przejść. Gdy jako królowa pokazywała się w mieście, straże wokół niej zawsze wytyczały drogę i nie pozwalały zanadto zbliżać się tłumowi. Teraz, gdyby nie Sebastian, Idunn nie umiałaby poradzić sobie z dotarciem do zamku.
– Wszystko w porządku? – spytał chłopak, gdy wreszcie się z nim zrównała.
– Tak. – Uśmiechnęła się niepewnie. – Ale ten tłum... Oni wszyscy idą na koronację Alissy. A przed rokiem szli tak na... – na jej koronację – na koronację Idunn.
– Popatrz na ich twarze. – Sebastian uniósł dłoń i zatoczył nią małe koło. – Radość większości ludzi jest raczej wymuszona. Oni tęsknią za... za Idunn. Alissa może i jest lubiana, ale Alissa to nie Idunn. Nie ty – dodał cicho.
Idunn nie odpowiedziała już nic. Zastanawiała się, czy mimo swojej mrocznej natury i ciemnych mocy Alissa potrafiłaby być dobrą królową. Z pewnością cechowała ją potrzebna władcom stanowczość, potrafiła także szybko się uczyć i miała dobry kontakt z ludźmi, do czego jednak zaprowadziłby ją jej egoizm i chęć sprawowania najwyższej władzy? Jak długo cieszyłaby się miłością poddanych, jeśli ludzie dowiedzieliby się, że ich królowa widzi tylko czubek własnego nosa?
Na zewnętrznym dziedzińcu zebrał się niemały tłum, a ludzie wciąż nadchodzili. Wejście do zamku odgradzał kordon strażników, uzbrojonych w miecze przy pasie i długie, postawione na sztorc piki. Koronacja miała rozpocząć się w południe, w zamkniętym gronie lordów, mieszkańców zamku i wysokich dostojników. Z pewnością minie jeszcze jakiś czas, zanim Alissa pokaże się poddanym jako nowa królowa.
– Jak wejdziemy? – spytała Idunn, wskazując strażników. – Oni mają rozkaz nikogo nie wpuszczać, a ja nie mogę pokazać im się teraz i tutaj.
– Znasz wejście od strony stajni, psiarni i spichlerzy?
– Oczywiście. Ale będzie zamknięte, a ja nie mam kluczy.
Sebastian wyszczerzył zęby w uśmiechu.
– Na szczęście Alissa miała klucze. – Dotknął kieszeni bluzy, w której spoczywał pęk kluczy zabranych Alissie w noc uwolnienia Idunn. Widząc pytające spojrzenie królowej, dodał: – To właśnie dzięki nim cię uwolniłem i mogłem wraz z tobą opuścić zamek, przez nikogo niezauważony.
– Ukradłeś jej klucze? – zdumiała się, choć Sebastian już jej o tym opowiadał. – Jesteś bardzo odważny, Sebastianie. Zapuszczać się w nocy do komnat Alissy to nie lada wyczyn.
– Spała i nawet udało mi się jej nie obudzić.
Idunn nie potrafiła się nie uśmiechnąć. Choć wewnątrz aż ściskało ją z niepewności i obaw jak to wszystko się potoczy, to przy Sebastianie, gdy szła przy nim i ściskała jego dłoń, czuła się pewniej.
Przy wschodniej części zamku, gdzie się kierowali, zaczęli napotykać już tylko pojedynczych ludzi. Niezauważeni minęli mur i weszli na plac przed stajniami.
Sebastian stanął przed kutymi żelaznymi wrotami i puścił dłoń dziewczyny. Wymienili spojrzenia. Sebastian wyciągnął klucze. Już po chwili wejście do zamku stanęło przed nimi otworem. Uśmiechnął się zachęcająco do królowej i poszedł przodem, aby upewnić się, że w środku nie czeka na nich żadna niespodzianka. W końcu skinął na Idunn. Przekroczywszy próg, dziewczynę ogarnęło dziwne mrowienie. Zgięła się wpół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz