sobota, 2 listopada 2019

Da’Unn – rozdział 7.

VII

 

Idunn na próżno usiłowała dosięgnąć malutkiego zakratowanego świetlika tuż przy suficie celi, w której ją zamknięto. Nie dość, że nie należała do wysokich kobiet, to na dodatek otwór znajdował się tak wysoko, że nie mogła dotknąć krat nawet czubkami palców. Dopiero gdy podskakiwała, udawało jej się musnąć zawilgocony mur pod świetlikiem.
Sklepienie w celi było wysokie, co oznaczało, że Idunn zamknięto w najstarszej części zamku, w lochach, które już od lat nie były używane. Jakieś dwa poziomy pod komnatami członków rodziny królewskiej. Pod komnatami Alissy i Sharyena.

Królowa nie potrafiła myśleć o kuzynce i jej partnerze jak o zdrajcach. A jednak, koszmarne obrazy minionej nocy wciąż ją nawiedzały, tylko utwierdzając w przekonaniu, że to właśnie Alissa i Sharyen stoją za jej uwięzieniem. Teraz przynajmniej mogła trzeźwo myśleć. Prawie całą noc rzucała się na twardej pryczy, owinięta dwoma kocami i swoją peleryną, nie zaznawszy ani odrobiny spokojnego snu, lecz gdy przez świetlik zaczęły zaglądać pierwsze promienie słońca, Idunn wstała, aby zorientować się w swoim położeniu.
Zamknęli ją w zimnej i zawilgoconej celi. Zostawili jej dzban wody i wiadro. Wiadro! Ona, królowa, miałaby załatwiać się do wiadra?! To niedorzeczność. Idunn kopnęła je ze złością, gdy tylko domyśliła się, do czego miałoby służyć.
Krzyczała chyba przez kilka godzin, aż zdarła gardło i nie była w stanie wydać z siebie żadnego odgłosu poza cichym szlochem. Ale nikt się nie zjawił, nikt nie odpowiedział na jej wołania, błagania i groźby. Wściekle szarpała kraty, aż szczęk żelaza rozchodził się echem między grubymi kamiennymi murami. Ale nikogo to nie obchodziło. Kopała w kłódkę, jednak nie zdołała nawet jej uszkodzić. W końcu opadła na drewnianą pryczę, wyczerpana, narzuciła na siebie koc i rozpłakała się.
Jak oni mogli jej to zrobić?! Jak jej własna kuzynka mogła zdradzić ją w tak okrutny sposób?! Alissa, ta piękna i idealna Alissa, zachowała się tak podle. Uwięziła ją, ją – królową! – w zimnym i zatęchłym lochu i nawet nie raczyła się pojawić!
Idunn płakała nad swoim losem, wycierając wilgotne oczy i nos w koc. Jak mogła być tak ślepa, że nie zauważyła żadnych zmian w zachowaniu Alissy? Przecież nie da się planować tak okrutnych rzeczy i równocześnie pozostawać tak całkowicie obojętnym.
Pod wieczór nie miała już sił nawet na płacz. Wypiła resztkę wody z dzbana i zmusiła się, aby skorzystać z wiadra. To było dla niej poniżenie, ale przecież nikt jej tu nie widział. Zamknięta w lochach czy nie, wciąż pozostawała królową. Nie mogła tak po prostu poddać się i użalać nad swoim losem.
Odrzuciła pusty dzban, a naczynie z głuchym odgłosem uderzyło o kamienną podłogę. Doskwierał jej głód, ostatni posiłek jadła w południe i nie pomyślała o tym, aby zostawić na później trochę tego chleba, sera i wędlin, które jej przyniesiono. Przecież nie mogli jej tu trzymać o głodzie! W końcu ktoś przyjdzie, przyniesie jej jedzenie i wodę, opróżni wiadro, z którego zaczął wydobywać się niemiły zapach. Nie mogą jej tak zostawić. Przecież wciąż jest królową!
Wraz z zapadającym zmierzchem Idunn zaczęły nękać czarne myśli. A co, jeżeli nikt nie przyjdzie? Co, jeśli Alissa zostawiła ją tu po to, aby Idunn umarła z głodu i pragnienia, wcześniej szalejąc, zamknięta w małym pomieszczeniu, samotna i opuszczona?
To jasne, Alissa z całą pewnością pragnie ukraść jej tron. A tylko Idunn stała na przeszkodzie w jej drodze do władzy. Tylko dlaczego kuzynka tak po prostu jej nie zabiła? Mogła ją otruć albo wbić sztylet w jej serce, choćby wczoraj, gdy spędzały razem czas na leśnej polanie, otoczone przez szum wodospadu i śpiew ptaków, całkiem same. Nie, to by było zbyt proste. I od razu wszelkie podejrzenia padłyby na Alissę. Dzięki temu, że kuzynka postanowiła uwięzić królową w jej własnym zamku, nikt nie dowie się, co stało się z Idunn. Przecież nikt nie będzie szukał jej w jej własnych lochach i to na dodatek nie używanych już od dziesięcioleci.
Może Idunn została porwana, może już nie żyje, a może zgubiła się w swojej własnej czarnej rzeczywistości. I już nikt nigdy jej nie znajdzie. Nikt nie znajdzie jej ciała w tym zatęchłym lochu! A Alissa będzie sobie królową, będzie rządzić po swojemu i królestwo zapomni o Idunn, o tej najmłodszej królowej, która panowała tylko przez niecały rok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz